Doktor Kidler wpada w tarapaty finansowe. Dla podreperowania swojego budżetu postanawia wynaleźć lekarstwo na wszystko. Kieruje się przy tym wskazówką, że każdy lek powinien brzydko pachnieć. Wkrótce w całym szpitalu zaczyna okropnie śmierdzieć. Aby temu przeciwdziałać, salowy Basen, na polecenie żony, zakupuje dezodorant o znajomo brzmiącej nazwie "Klimat Leśnej Góry". Jego użycie wywołuje nieoczekiwany wpływ na życie całego szpitala.